Rozdział 12

OSTRZEGAM PRZED LOUIS-CARROT MOMENT W TYM ROZDZIALE. STARE CZASY.

- Zayn -
Syreena leżała na chodniku, a jej kolano mocno krwawiło. Krew spływała z rany po jej nodze. 
- Syreena! - pochyliłem się do niej - Wszystko okej?
- Czy wyglądam, jakby tak było? - rzuciła. Okay, zadałem głupie pytanie.
- Co się stało? - spytałem, patrząc na ranę. Wyglądała naprawdę źle.
- Potknęłam się. - odpowiedziała.
- Potknęłaś się? - spytałem, rozglądając się po chodniku - Na czym? Nic tu nie ma. - przeniosłem wzrok na jej twarz, a ona odwróciła wzrok.
- Potknęłam się na niczym. - wymamrotała.
Czekaj, co? 
- Co? - spytałem ponownie.
- Potknęłam się na niczym, okej? - krzyknęła rozdrażniona Syreena.
- ZAYN, SPÓJRZ TUTAJ!
Uniosłem wzrok, a Syreena wpatrywała się we mnie przerażona.
- Nie mogę tak chodzić! - jej ręce wskazały ranę - Umrzemy przez jebanych paparazzi.
Syreena panikowała, a ja nie mogłem powstrzymać się od śmiechu.
- Myślisz, że to zabawne, Zayn? - Syreena wyrzuciła ręce w powietrze. Zacząłem sztucznie kaszleć, starając się ukryć śmiech, a dziewczyna rzuciła mi wkurzone spojrzenie.
- ZERWAŁEŚ Z PERRIE, CZY ONA JEST TWOIM ZASTĘPSTWEM?
- ZAYN, SPÓJRZ TU!
- LALECZKO, SPÓJRZ TU PROSZĘ!
- Zastępstwem? - usłyszałem szept Syreeny.
- Chodź. - powiedziałem do niej. 
Wstałem, a Syreena spojrzała na mnie. Pochyliłem się i wsunąłem dłonie pod jej ciało, po czym ją podniosłem. Syreena była teraz przyciśnięta do mojej piersi, a krzyki paparazzi stały się głośniejsze.
- SPÓJRZCIE TU!
Obydwoje spojrzeliśmy na fotografów, po czym na siebie.
- I co? - spytała dziewczyna, unosząc brwi. Przygryzłem dolną wargę, odwróciłem się i zacząłem biec - Zayn! - krzyknęła Syreena - Lepiej, żebyś się nie wywalił! 
Zaśmiałem się.
- Tak jak ty? Jak potknęłaś się na niczym? Chodzi mi o to, jak można się potknąć na niczym?
- Zamknij się i biegnij.
To było jedyne, co do mnie powiedziała i wiedziałem, że była zawstydzona swoimi codziennymi niezdarnymi ruchami. Znaczy, jak może być striptizerką, skoro potyka się na niczym? Biegłem, a mój kaptur spadł, ukazując rozczochrane włosy. Syreena wpatrywała się we mnie.
- Wyglądasz jak zwariowany naukowiec z tym blond pasemkiem.
- Dziękuję ci bardzo. -  odpowiedziałem sarkastycznie, ale nie mogłem powstrzymać uśmiechu.
Piesi śledzili teraz pościg Zayna Malika i paparazzi. To będzie we wszystkich wiadomościach i kierownictwo mnie zabije.
- Gdzie idziemy? - spytała Syreena.
- Nie mam pojęcia. - odpowiedziałem. Byliśmy daleko od kawiarni i mieszkania Syreeny. Wpatrywałem się w znajomą ulicę, a na moich ustach pojawił się uśmiech.
- Dlaczego się tak uśmiechasz?
Spojrzałem w dół na Syreenę, która miała na twarzy wymalowaną pokerową twarz, ale wiedziałem, że ją boli. Rzuciłem spojrzeniem na jej ranę i musiałem szybko się nią zająć. Odwróciłem się, by sprawdzić, jak daleko jest paparazzi; byli w dosyć dobrym odstępie. Zacząłem szybko iść do wysokiego budynku.
- Gdzie idziemy? - ponownie spytała Syreena.
- Louis. - sapnąłem, wchodząc na hol.
Czułem, jak ciało Syreeny się spina, a jej oddech przyspiesza. Wiedziałem, że boi się Louisa od dnia, w którym się dowiedział. Musiałem przyznać, że złość Louisa była zabójcza tak, jak moja i nie uspokajał się szubko, gdy ktoś go wkurzył. Stróż wstał i przywitał się, po czym jego oczy skupiły się na ranie syreny. Kiwnąłem do niego głową, po czym podszedłem do windy i wcisnąłem przycisk.
- Mogłabym iść, wiesz? - Syreena spojrzała na mnie i niespokojnie się poruszyła.
- Więc dlaczego pozwalasz mi się nosić? - zażartowałem. Uśmiechnęła się i mrugnęła.
- Nie moja wina, że jestem kusząca.
- Jak tam chcesz…
Drzwi windy się otworzyły, więc wszedłem do środka i wcisnąłem piętro 27. Grała jakaś typowa dla windy muzyka, a Syreena była niespokojna.
- Nie martw się. - starałem się ją uspokoić - Jestem tu i upewnię się, że nikt nic do ciebie nie powie.
Nie odpowiedziała, tylko wpatrywała się w moją pierś. Drzwi windy rozsunęły się i wyszedłem na korytarz. Podszedłem do apartamentu Louisa i zapukałem do drzwi. Po chwili te otworzyły się, pokazując uśmiechniętego Louisa.
- Zayn… - jego uśmiech zniknął, gdy zobaczył, że trzymam Syreenę. 

- Louis - 
Wpatrywałem się w dziewczynę wtuloną w pierś Zayna. Szybko ją rozpoznałem; była tą, z którą zdradzał Zayn. Dziewczyna wyglądała na przestraszoną i wtedy kątem oka zauważyłem coś czerwonego. Była to krew; krew spływała z jej nogi.
- Rusz się, Louis. - mruknął Zayn i wszedł do środka, odpychając mnie łokciem. Ochoczo stanąłem z boku, a Zayn pospieszył do salonu, po czym posadził ją na kanapie. Zamknąłem drzwi i zobaczyłem Harry’ego kontrolującego coś z Zaynem. Hej! Na co patrzyli beze mnie? Podszedłem do nich i moje oczy szeroko się otworzyły. Dziewczyna siedziała na kanapie, ale wszystkim, na co mogłem patrzeć było jej kolano. Było rozdarte tak bardzo, że aż można było zobaczyć mięso.
- Jak to się stało? - spytałem.
- Ona, cytuję, potknęła się. - powiedział Zayn i uśmiechnął się do dziewczyny. Ta przewróciła oczami, zauważyłem zbierające się w jej oczach łzy.
- Pójdę po apteczkę. - szybko poszedłem do łazienki.
Nawet jeśli jej nie lubiłem była skaleczona i czułem się z tym źle. Otworzyłem szafkę z lekami, wziąłem apteczkę pierwszej pomocy i szybko wróciłem do salonu. Syreena siedziała teraz na plastikowym krześle ze skaleczoną nogą wystawioną przed siebie. Harry kucał przy niej i oczyszczał ranę mokrą serwetką, a Zayn stał i patrzył. Bał się takich rzeczy. Widok krwi go obrzydzał, ale byłem zdziwiony, że przy niej został.
- Mam apteczkę. - powiedziałem i przykucnąłem obok jej nogi. 
Dziewczyna spojrzała na mnie i szybko odwróciła wzrok. Wow, naprawdę byłem aż taki niemiły tamtego dnia? Poczułem się winny, ale to szybko odeszło. Była powodem, dla którego Perrie zerwała z Zaynem. Otworzyłem apteczkę i podałem Harry’emu alkohol. Harry był ekspertem w medycznych sprawach, zaraz za Liamem. Harry wyciągnął watę i pomoczył go alkoholem. Podał mi buteleczkę, a ja ją zakręciłem. Harry przysunął watę do rany dziewczyny, a ta odsunęła nogę. Spojrzałem na nią pytająco, a ona tylko odwracała wzrok.
- Syreena, potrzebujesz tego. - powiedział Harry.
Spróbował ponownie i przyłożył watę namoczoną alkoholem do jej rany. Zadrżała, ale nie udało jej się powstrzymać jęku z bólu. Co było dziwne, ponieważ gdybym ja został tak skaleczony, pewnie krzyczałbym z bólu. Harry ładnie zabandażował ranę zmył krew z jej nóg. Był bardzo delikatny w takich sprawach i czasami dziwiło mnie, czy kiedyś znajdzie swoją wymarzoną dziewczynę. Jego fetysz co do starszych kobiet powstrzymywał go od odczuwania zdrowego instynktu.
- Już zrobione. - powiedział Harry do Syreeny. Ta spojrzała w dół na swoją nogę, po czym uśmiechnęła się do Harry’ego.
- Dziękuję, Harry.
- Nie ma sprawy. - powiedział Harry, po czym wstał i ruszył do kuchni, by wyrzucić pokrytą krwią serwetkę.
Wrzuciłem wszystko z powrotem do apteczki, po czym wstałem i poszedłem odłożyć ją na miejsce, po czym ruszyłem do pokoju. Nie byłem jeszcze całkiem w salonie; przechyliłem głowę i zajrzałem. Harry’ego jeszcze tam nie było, co znaczyło, że jeszcze mył ręce. Ten chłopak czasami naprawdę mnie martwił. Wpatrywałem się w scenę przede mną i nie mogłem powstrzymać lekkiego uśmiechu. Syreena próbowała wstać i iść, ale krzywiła się za każdym razem, gdy stawiała skaleczoną nogę. Uwierzcie mi, znam ten ból. Zayn szedł za nią, jego ręce wyciągnięte i gotowe, by złapać ją, gdy będzie upadać. Uśmiechnąłem się i nagle zacząłem myśleć o Eleanor.
- Może chodzić?
Zauważyłem Harry’ego wchodzącego do pokoju z mokrymi rękami, którymi pomachał, by strzepać wodę. Zepsuje mój puszysty dywan!
- Hej! - krzyknąłem do Harry’ego - Przestań machać. - rozkazałem.
Harry jedynie przewrócił oczami, a ja zmierzyłem spojrzeniem Syreenę. Miała na sobie szorty, bluzę oraz conversy. Zayn również miał na sobie bluzę z rozerwanymi dżinsami i białymi trampkami. Wyglądali na pijanych i uzależnionych od narkotyków.
- Zayn, idź się przebrać. Wyglądasz na pijanego i głupio. - powiedziałem szczerze. Zayn odwrócił się do mnie i tylko przewrócił oczami.
- Nie jesteś moim szefem.
- Ah tak? - spytałem.
Zayn tylko zachichotał, a Syreena stała i wyglądała, jakby czuła się niezręcznie. Nie chciałem jej wybaczać, ale była człowiekiem, a każdy zasługuje na drugą szansę, prawda? Poza tym czułem się strasznie winny za mocne złapanie jej ręki. Byłem pewien, że zostawiłem znak. Odwróciłem się do niej i uśmiechnąłem.
- Hej. - wystawiłem do niej dłoń - Jestem Louis.
Syreena wpatrywała się w moją dłoń, jednak umieściła w niej swoją.
- Jestem Syreena.
Stanowczo potrząsnąłem jej dłonią, po czym ją puściłem.
- Więc? - spytałem, kiwając się w przód i tył na piętach.
- Więc… - Zayn poszedł w mój ślad.
- Zjedzmy marchewki! - zawołałem radośnie. Pobiegłem do kuchni i otworzyłem lodówkę, po czym złapałem paczkę małych marchewek. Otworzyłem ją zębami i wsunąłem marchewkę do buzi - Chcesz trochę? - zaoferowałem Syreenie.
Dziewczyna wpatrywała się we mnie, po czym wysunęła dłoń do paczki i wzięła marchewkę. Odgryzła kawałek i uśmiechnęła się.
- Lubisz marchewki? - spytałem.
- Tak. - wyszczerzyła zęby w uśmiechu i odgryzła kolejny kawałek.
- Naprawdę? - spytał zszokowany Harry - Teraz Louis codziennie będzie po ciebie dzwonił, by mógł jeść z tobą marchewki. Ale nie przeszkadza mi to. - Harry uśmiechnął się łobuzersko, a Zayn rzucił mu złe spojrzenie.
- Jest moja, rozumiesz? 
Harry i Zayn wpatrywali się w siebie tak, jakby telepatycznie rozmawiali i coś rozumieli.
- Wiesz. - powiedziałem, przeżuwając marchewkę - Wiem wszystko o planie.
- Planie? - spytał Zayn i spojrzał na Harry’ego. Syreena wyglądała na zszokowaną i przerażoną.
- Tak. - powiedziałem szybko - Wiem o waszej dwójce. - wskazałem Zayna i Syreenę - Grających chłopaka i dziewczynę.
Zayn i Syreena wpatrywali się we mnie zszokowani, a Harry rzucił mi spojrzenie. Punkt dla Louisa, znowu sprawiłeś, że wszystko jest niezręczne; od razu przybiłem piątkę mini sobie znajdującym się w mojej głowie.


_______
WAŻNE!
Proszę, napiszcie autorce na WATTPADZIE, że czytacie jej opowiadania i je kochacie, by z nimi nie kończyła. Coś w stylu "I love your fanfics, please don't stop. Love from Poland" starczy (tylko by wszyscy nie napisali tego samego, haha). Chce usunąć opowiadania i nie pisać ich dalej, a ja się chyba załamię, gdy to zrobi.

FOLLOW @MaliksSPL

13 komentarzy:

  1. Boże Syreena powina z tym chyba do szpitala jechać!? Świetny rozdział i w ogóle i w szczególe :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Napisałam jej komentarz, ale ona utworzyła nową książkę "Malik's Dity Dancer" i tam w pierwszej notce pisze, "Sequel to Malik's Stripper" Czyli ciąg dalszy Malik's Stripper.
    Wydaje mi się, że nie chce tego usunąć.

    A co do rozdziału.... świetnie przetłumaczony!
    Dziękuję, że to dla nas robisz ! ♥♥♥
    Kocham i czekam na następny rozdział 1 ! ♥♥♥

    Poprawiłam, bo był błąd :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiem, że jest druga część, ale istniała jeszcze wtedy, jak zaczynałam tłumaczyć to. Niestety autorka naprawdę się nad tym zastanawia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może i dużo osób by napisało, gdyby było więcej czytelników, a ich nie ma bo tak wolno tlumaczysz i ciągle robisz pół roczne przerwy to wygląda jakby ci się nie chciało tego robić, albo jakbyś odpuszczała i kończyła z tłumaczeniem.Skoro mówisz że jest druga część, a my jesteśmy w 13 rozdziale I CZĘŚCI to o czymś świadczy. Dobra blogerka czy tłumaczka to taka która nie olewa swoich czytelników.

      Usuń
    2. Nie mów mi jaka jest dobra autorka, bo tak naprawdę gdyby nie ja nikt w polsce nie znałby tego opowiadania. Jestem aktualnie w polsce, mam słabo z internetem i robię prawo jazdy, co jest dla mnie ważniejsze niż tłumaczenie, gdy nie mam jak tego robić. Poza tym autorka przerwała opowiadania, więc druga część nie będzie dokończona. + to, że autorka jest na 2 części nie znaczy, że muszę biegiem ją dogonić, bo sama dodawała rozdziały co 1-2 miesiące. Pozdrawiam, Dems.

      Usuń
  5. Kocham Malik's Stripper, fajnie jest powspominać dawne czasy, kiedy Lou kochał marchewki, hahahahahahah

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam ti opowiadanie, nam nadzieje ze autorka go nie usunie :/

    OdpowiedzUsuń
  7. To opowiadanie jest cudowe! Ona nie może przestać go pisać ;c

    OdpowiedzUsuń
  8. Swietne swietne swietne :)

    OdpowiedzUsuń